Standin' on the corner in ...HONG KONG!

Jeszcze na długo przed wyjazdem marzyłem o tym, by wreszcie przemycić tu linka do tytułowego kawałka Screamin' Jaya Hawkinsa ale dopiero teraz mam pełne prawo by to zrobić :)

Zatem przed przejściem dalej
obowiązkowy
>klik tutaj<

Mong Kok - Fuji Pro 400H

Rozwijając nieco wątek podróżniczy na moim blogu opiszę pokrótce przebieg naszych tegorocznych wakacji. Nie żebym czerpał radość z przechwałek, ale przeszukując niedawno sieć za przydatnymi informacjami odkryłem, że pisanie choćby kilku zdań o swoich podróżach bywa często pomocne dla osób, które właśnie wertują strony Google. Żałuję jedynie, że sam szczególnie ciekawych wskazówek nie znalazłem, prócz najczęściej spotykanej, czyli: "Hong Kong, to Specjalny Region Administracyjny ChRL podzielony na wyspy i część lądową, bla, bla, bla...". Co jednak ciekawe, dopiero teraz skłaniam się do tego, by samemu zapisać to zdanie jeszcze raz capsem i podkreślić w dodatku na czerwono, bo po powrocie zdałem sobie sprawę, że większość ludzi traktuje ten niewielki zakątek świata jako Chiny ("Znowu jedziesz do Chin?"). A Hong Kong i Chiny kontynentalne to, drodzy państwo, dwie różne bajki..

Victoria Harbour - Fuji Pro 400H

Jako, że nie mam teraz specjalnie czasu ani siły się nad tym rozwodzić - chętnie polecę całkiem niezły film, który świetnie obrazuje nastroje Hongkongijczyków w roku 1997, kiedy to rząd brytyjski po 156. latach oddał Hong Kong Chinom.

Generalnie Hong Kong miażdży swoim ogromem i swoją różnorodnością. Nie wiem jak to ubrać w słowa, ale, choć niewiele jeszcze widziałem, to myślę, że Hong Kong jest najlepszym co mogło mnie spotkać. Z jednej strony wzgórza pokryte tropikalną dżunglą, z drugiej wdzierające się morze, do tego niezliczone ilości ludzi, neonów, samochodów, piętrowych autobusów i piętrowych tramwajów - wszystko to gnieżdżące się pomiędzy tysiącami 20-, 30- , 40-piętrowych budynków i, co najlepsze, działające sprawniej niż w szwajcarskim zegarku.
Zdjęcie dwóch panów zrobiłem pod budynkiem HSBC - w miejscu, które wg. wielu specjalistów posiada najlepsze feng shui na świecie. Nie wiem czy w to wierzycie czy też nie, ale tę energię naprawdę jest się w stanie poczuć.

Central - Fuji Pro 400H

Mimo, że tydzień od powrotu nadal czuję się jakby mi ktoś sprał mózg (mam ochotę wcześniej wstawać, częściej wychodzić z domu, więcej się uśmiecham i w ogóle robię rzeczy niepodobne do mnie..), to czeka mnie jeszcze mnóstwo roboty zanim pokażę więcej zdjęć.
Pomijając Hong Kong, w którym spędziliśmy 1 i 1/2 tygodnia, mieliśmy też małą wycieczkę do sąsiedniego Macau, dużo dalszą podróż do Singapuru skąd udaliśmy się do stolicy Malezji, czyli Kuala Lumpur a stamtąd z kolei do miasteczka Mersing, gdzie czekał na nas prom na wyspę Tioman (mam ochotę napisać, że Bali się chowa, ale, eh, przecież nie byłem na Bali..:P). Ogólny bilans zysków - sporo pieczątek w paszporcie i ok. 20 rolek filmów czekających na wywołanie/zeskanowanie. A strat? Też się nie obyło, bo zgubiłem mój ukochany światłomierz, zeszła mi skóra od słońca i zostawiłem troszkę pieniędzy w malezyjskim szpitalu.. Ale takie historie może następnym razem ;)