A Summer Odyssey vol. 3


Nawiązując do jednego z wcześniejszych postów o książkowych albumach Blurb chciałbym pokrótce wyjaśnić jak taką książkę zamówić. Zadanie jest ogólnie proste ale mam do przekazania kilka trików mających na celu zaoszczędzenie paru $ przy wycenie zamówienia.


W pierwszej kolejności przedstawię jednak swoją drugą publikację (brzmi dumnie:D), z której jestem bardziej zadowolony niż z poprzedniej i wreszcie mam ją w swoich rękach.


Album złożony jest ze zdjęć z 2011 roku i część z nich nie była jeszcze tutaj wrzucana. Głównie mowa o zajmujących ostatnie strony albumu zdjęciach z Diany+, czyli aparatu spod marki Lomography, pierwotnie produkowanego w Hong Kongu jeszcze w latach '60 ubiegłego wieku. U podstaw lomografii leży tworzenie nieprzewidywalnych (bądź nieprzewidywalnie zepsutych) zdjęć, co najlepiej obrazuje chyba to poniżej.. Co jednak ciekawe takie problemy miałem tylko ja, Paulina natomiast całkiem nieźle operowała tym białym, plastikowym pudełeczkiem.


Wrócmy jednak do Blurb.com i składania zamówień. Otóż na ostateczną cenę wpływa kilka elementów, które wymieniłem już poprzednim razem, czyli, przede wszystkim wybór formatu książki, ilość stron, rodzaj papieru oraz rodzaj okładki. Wszystkie te koszta można poznać już na jednej z pierwszych stron serwisu.
Do ceny należy jednak doliczyć 23% podatku oraz koszt przesyłki zależny od tego jak szybko chcemy mieć książkę w rękach.
Ostateczna cena książki może więc dość diametralnie wzrosnąć ale jest na to pewna rada, którą odkryłem na jednej z grup na Flickrze, a którą nawet udoskonaliłem przy składaniu ostatniego zamówienia.
Otóż, przy wyborze metod płatności mamy możliwość ręcznego wpisania kuponu rabatowego dającego nam większy bądź mniejszy upust. Takie kupony rabatowe można znaleźć na stronie CouponFollow i po ich wpisaniu sprawdzić ile pieniędzy zostanie nam w kieszeni. Ostatnim razem okazało się jednak, że żaden z kuponów nie działa dla mojego kraju zamieszkania (korzystałem już z kuponów robiąc pierwszy album), więc z ciekawości zmieniłem walutę z EUR na USD i po pierwsze nie dość, że przelicznik z USD okazał się dużo bardziej korzystny, to rabaty także zadziałały. Takim sposobem za ten album zapłaciłem dokładnie tyle samo co za wcześniejszy choć ten jest o 1/3 grubszy.


Nie znam cen konkurencji ani polskich odpowiedników Blurba, ale jeśli ktoś będzie się rozglądał za odpowiednim miejscem do wydrukowania swojego albumu, myślę, że śmiało może ich wypróbować. Powinien tylko pamiętać o kuponach rabatowych i zmianie waluty. Dodam także, że Blurb bardzo przyjaźnie podchodzi do rozpatrywania wszelkich reklamacji, bo w swojej pierwszej książce dopatrzyłem się lekkiego odgięcia grzbietu i po przesłaniu kilku zdjęć z prośbą o zwrócenie uwagi na to przy następnym zamówieniu otrzymałem odpowiedź, że nowy egzemplarz już do mnie jedzie :) Z tego co czytałem, na taką reakcję nie ma co liczyć gdziekolwiek indziej.



2 komentarze:

  1. Gratuluję publikacji ;) Zajebista sprawa, nie słyszałam o tym wcześniej! Muszę się kiedyś zainteresować tematem, tylko najpierw musiałabym uzbierać coś godnego druku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no, gratki. Ja też muszę coś uzbierać. Jak nie tematycznie to rocznikowo. Roczniki byłyby chyba sprytniejsze.

    OdpowiedzUsuń