It Happened at the World's Fair

Nie tak dawno temu fotograficzny świat obiegła smutna wieść, że Kodak kończy z produkcją słynnego slajdu Kodachrome. Każdy zainteresowany tematem słyszał o nim w życiu choć raz, a Ci niezainteresowani widzieli setki razy przeglądając National Geographic i wreszcie słynny okładkowy portret Steve'a McCurry'ego z młodą Afganką.
Do grudnia 2010 ostatni chętni mieli okazję wysłać swój film do USA (wymagający specjalnych kąpieli wykonywanych zaledwie w kilku laboratoriach na świecie) i czekać na wywołany slajd, który po 74 latach przeszedł do historii. Ja niestety nie załapałem się na ten historyczny moment z prostej przyczyny - na prawdę żal byłoby mi wsadzać taki film do mojego Feda 5B a dwa, wtedy samo słowo "slajd" sprawiało, że obiegał mnie blady strach czy uda mi się to naświetlić, jak to się robi i w ogóle.. Teraz wiem, że, wbrew temu co czytałem na przeróżnych forach, slajdy są miłe w obyciu, łatwe w skanowaniu i przede wszystkim ładne ;) Ale wróćmy do tematu..

Czytając o Kodachromach natknąłem się na zdjęcia pewnego Polaka z Expo '67 w Montrealu. Takie właściwie zwykłe pstryki ale kolory jak z bajki, w tle Space Age, ludzie w ubraniach z epoki.. I choć to nie Seattle, to do pełni obrazu brakowało tylko Elvisa.
To make a long story short - tak zrodził się pomysł, że koniecznie musimy wybrać się na Expo 2010 odbywające się w Szanghaju i, koniecznie, choć zapewne z marnym efektem, wypróbuję jednak jakiś slajd na biednym Fedku.

Żeby od razu się nie błaźnić (zdjęcia faktycznie są kiepskawe..), zanim zeskanuję wspomnianą rolkę Sensii, jako zapowiedź wrzucam dwa moje ulubione Expo-shoty z Holenderskiego pawilonu - jako jedyny był niemal wyciągnięty z lat '60 i urzekł mnie najbardziej. Czasami marzenia się spełniają ;)



Hasselblad 500cm
Kodak Portra 160nc