Jesus Saves



Do dziś pamiętam scenę z Brudnego Harry'ego, w której Callahan szykuje zasadzkę na seryjnego zabójcę pod olbrzymią, neonową instalacją z napisem Jesus Saves. Myślałem, że takie akcje promocji kościoła mogą mieć miejsce tylko w Stanach Zjednoczonych - i w jakim ja błędzie żyłem.
Po nocy spędzonej w obskurnym koreańskim burdel-hoteliku, w którym nie zmrużylem oka dygotając ze strachu by ktoś nie wyciął nam nerek (Pan Zemsta) z pomocą przyszedł nam David Hwang - miejscowy katecheta. Zabawne, bo pierwsze o co zapytał, to jaką religię wyznajemy..
W każdym bądź razie, dzięki prawidłowej odpowiedzi znaleźliśmy nowe lokum a w zamian musieliśmy tylko uczestniczyć w lekcji katechezy z małą grupką Koreańczyków (prywatnej, wiecie, tak jak u nas się chodzi na angielski do profi-lingua czy gdzieś..) i zaśpiewać kilka religijnych pieśni. Gdyby nie to, że nadal bałem się czy po tym wszystkim nie wytną nam nerek, to doświadczenie było całkiem, hmm.. "interesujące" ;)
A wracając do krzyży i neonów - w naszym kraju te dwa elementy mogą wystąpić tylko w przypadku szyldu apteki, podczas gdy w Seulu każdy kościół ma neonowy krzyż, który widać z daleka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz